Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2012

Blog odświeżony!

Krótki wpis niemuzyczny: BLOG RUSZA NA NOWO! Dwa nowe wpisy już są poniżej. Obiecuję więcej w niedalekiej przyszłości, bo kilka dobrych płyt się ostatnio ukazało, a i artyści, którzy dawno nic nie wydali też czekają na opisanie. Pozdrowienia i miłego czytania! :)

Tcheka

Tcheka, Tcheka... mój wciąż nieznany na świecie idol z Wysp Zielonego Przylądka. Najpierw odkryłam go jako rewelacyjnego gitarzystę, który z gitary potrafi zrobić niemal perkusję ( Djan kre bejabu ), ale szybko zrozumiałam, że jest on o wiele bardziej wszechstronnym artystą. Z pewnością pomógł mi w tym jego koncert kilka lat temu na Festiwalu Skrzyżowanie Kultur. Pozostał we mnie, mimo że był krótki i wszelkie wrażenia po nim próbował zagłuszyć Youssou N'Dour. Wtedy dotarło do mnie, że ten człowiek to istny wulkan... wulkan muzyki! Na koncertach Tcheka pojawia się z gitarą i w towarzystwie gitarzysty basowego oraz perkusisty. Tak było też niecały miesiąc temu na jego koncercie w Teatrze Studio. Czy to mało, aby rozgrzać i uwieść publiczność? Nie, oni radzą sobie z tym bez najmniejszego problemu. Tcheka dziś zachwyca mnie... po pierwsze głosem. ( Fragment koncertowy ) Raz jest delikatny, niemal chłopięcy, raz osiąga głębokie basy, raz stawia mocny przebijający się nawet przez duż

Alamut

Rzadko piszę tu o zespołach, o których nie wiem prawie nic, ale Alamut jest właśnie jednym z nich. Jednak to nie powstrzyma mnie od napisania kilku słów o jednej z najciekawszych POLSKICH płyt ostatnich lat. Chociaż polscy muzycy, płyta ani trochę polska nie jest. Słychać tu wpływy muzyki arabskiej, ale bardzo mi trudno określić jasno źródło inspiracji. Wszystko to z odrobiną jazzu,subtelnej elektroniki, niewątpliwie doskonale zagrane i zaśpiewane. Ciężko byłoby pisać o każdym utworze osobno, tak mamy tu nierozerwalną całość. Bardzo lubię słuchać płyt w całości, ale zwykle też wybieram sobie jakieś ulubione kawałki, do których później wracam, inaczej jest z Alamutem - tej płyty słucham zawsze w całości. Dlaczego Alamut tak mnie urzeka? Ta płyta brzmi tak, jakby muzycy usiedli sobie w jednym małym, ciemnym pokoju, może jedynie oświetlonym przez świece i... grali. Tak po prostu. Nie mam poczucia wielkiej skomponowanej całości, tyle tu jest swobody, przestrzeni i zabawy. Ach, jak ja uw