Rzadko piszę tu o zespołach, o których nie wiem prawie nic, ale Alamut jest właśnie jednym z nich. Jednak to nie powstrzyma mnie od napisania kilku słów o jednej z najciekawszych POLSKICH płyt ostatnich lat. Chociaż polscy muzycy, płyta ani trochę polska nie jest. Słychać tu wpływy muzyki arabskiej, ale bardzo mi trudno określić jasno źródło inspiracji. Wszystko to z odrobiną jazzu,subtelnej elektroniki, niewątpliwie doskonale zagrane i zaśpiewane. Ciężko byłoby pisać o każdym utworze osobno, tak mamy tu nierozerwalną całość. Bardzo lubię słuchać płyt w całości, ale zwykle też wybieram sobie jakieś ulubione kawałki, do których później wracam, inaczej jest z Alamutem - tej płyty słucham zawsze w całości. Dlaczego Alamut tak mnie urzeka? Ta płyta brzmi tak, jakby muzycy usiedli sobie w jednym małym, ciemnym pokoju, może jedynie oświetlonym przez świece i... grali. Tak po prostu. Nie mam poczucia wielkiej skomponowanej całości, tyle tu jest swobody, przestrzeni i zabawy. Ach, jak ja uw