Święta, Święta...na jazzowo.
Wigilia nie mogłaby się odbyć bez muzyki. Chociaż dzisiaj pewnie mało kto usiądzie, żeby coś poczytać, chciałabym podzielić się brzmieniem moich Świąt Bożego Narodzenia. Są głosy, bez których nie potrafiłabym poczuć świątecznej atmosfery. Nie wiem czemu, ale w większości są to wielcy wokaliści jazzowi. Dziś już nie ma takich głosów, a nawet jeśli są, nie mają w sobie takiej magii. Od kilku lat próbuję zrozumieć dlaczego nie znajdują się następcy tych wielkich mistrzów, bo nawet jeśli pojawi się ktoś naprawdę dobry, nie ma w sobie tej szlachetności. Jednym z nich z pewnością jest Nat King Cole. Geniusz, któremu nikt nie dorówna, zresztą chyba nawet niewielu próbuje. Jego ciepły i "uśmiechnięty" głos co roku kołysze mnie w ten zimowy czas. Czy można nie uśmiechnąć się razem z nim? Christmas Song Następna niech będzie Ella Fitzgerald. Moja ukochana wokalistka jazzowa. Nigdy nie pojmę jak ona to robiła, że mając bardzo mocny głos, potrafiła jednocześnie śpiewać z taką l