Carminho w Gdańsku
Moje marzenie się spełniło - usłyszałam Carminho na żywo i bez chwili zastanowienia mogę powiedzieć, że warto było jechać prawie na drugi koniec polski, by jej posłuchać. Również bez chwili zastanowienia muszę napisać od razu, że... precz z porównaniami do Marizy. Panuje wśród ludzi jakaś dla mnie zupełnie niezrozumiała chęć porównywania artystów do siebie i szukania tzw. "następców". Dlatego Mariza miała być drugą Amalią Rodrigues, a teraz Carminho przez media kreowana jest na nową Marizę. Jednak po tym koncercie nasuwa mi się podstawowe pytanie: co one mają ze sobą wspólnego? O ile jeszcze płyta "Alma" Carminho jest stylistycznie rzeczywiście podobna do tego co robi Mariza, o tyle koncert, to już zupełnie inna bajka. Carminho udowodniła, że karierę można jeszcze zrobić wyłącznie głosem. Kiedy wyszła na scenę, zobaczyłam zwyczajną dziewczynę, w długiej, czarnej, prostej sukni, z upiętymi włosami, łagodnie się uśmiechającą. Żadnych fajerwerków, trzej gitarzyści za