Płytowe podsumowanie 2017 roku
Podsumowanie w tym roku dużo później i w nieco zmienionej formule, ale jest - bo uwielbiam je robić! To dobra okazja, by przyjrzeć się, co dobrego wydarzyło się w ostatnich dwunastu miesiącach i spróbować jakoś to wszystko poukładać. Mam wrażenie, że 2017 rok był muzycznie bardzo różnorodny, ale jednocześnie nierówny - nie brakowało więc spodziewanych zachwytów, pozytywnych niespodzianek i kompletnych rozczarowań. Szczególnie jesienią czekałam na wiele płyt (o czym pisałam na blogu ), ale kilka z nich okazało się kompletną klapą. W zeszłym roku posłuchałam 30 krążków, w tym dwóch świetnych EP-ek, ale w podsumowaniu skupię się tylko na pełnych albumach. Postanowiłam podzielić zestawienie na dwie części: najlepsze płyty 2017 roku oraz te, których warto posłuchać . W pierwszej grupie znalazły się albumy, do których wracałam najczęściej, które szczególnie mnie urzekły i uważam, że są ważne. Do drugiej grupy wpisałam płyty, po które warto sięgnąć, lecz mają one pewne wady. N