Playlista 11.10.2015 - Fado inaczej
Powoli wychodzę z wakacyjnego marazmu, szukam weny do pisania - nareszcie do Was wracam!
Ostatnio brakuje mi muzycznych zachwytów, raczej królują rozczarowania, ale mam nadzieję, że to chwilowe. Powakacyjnie, na rozgrzewkę chciałabym zaproponować Wam nową playlistę. Na swoim blogu dużo czasu poświęciłam tradycyjnemu fado, bo takie lubię najbardziej, ale nie znaczy, że wyłącznie takiego słucham! Jakiś czas temu pojawił mi się w głowie pomysł, żeby może ukazać nieco inne oblicze fado - nieoczywiste, czasem bez gitar, czasem śpiewane przez osoby na co dzień niezwiązane z tym gatunkiem. W dzisiejszym wpisie fado będzie tylko punktem wyjścia do dalszych muzycznych poszukiwań. Zapraszam do posłuchania Fado inaczej - wybrałam 10 piosenek (a właściwie 9 - jedna pojawia się w dwóch skrajnie różnych wersjach), które lubię, czasem bardziej fado, czasem mniej, ale każda z nich ma w sobie melancholię fado.
1. Mayra Andrade i Pedro Moutinho - Alfama
Jest wiele wykonań tej piosenki, mam wrażenie, że każdy artysta trochę inaczej przedstawia tekst "Alfamy", ja staram się wybierać takie interpretacje, które będą autentyczne i oryginalne. Wersja Mayry i Pedro okazała się tak odmienna od tego, co wykonywała Amália Rodrigues, że urzekła mnie od pierwszego przesłuchania. Wszystko jest tu delikatne, wręcz leniwe, a za sprawą Mayry to, co znamy jako fado, nabiera kabowerdyjskiego słońca, spokoju i łagodności morny.
2. Atlantihda - Amor meigo de olhar
Zespół, który dla mnie "zaczął" się i "skończył" na jednej płycie, tej nagranej z Giselą João. Gisela rozpoczęła teraz karierę solową, ale wiele z tego co robiła z Atlantihdą też mi się podobało. Przez długi czas tej piosenki słuchałam codziennie. Jest w niej coś przejmującego, nieoczywistego. Tak naprawdę nie ma tu nawet gitary portugalskiej, instrumenty, na których grają członkowie zespołu wcale nie kojarzą się z fado, ale śpiew Giseli sprawia, że duch tej muzyki jest wyraźny.
3. Camané - Ai Margarida
Chwila uspokojenia po gwałtownej Giseli João i niepokojących dźwiękach akordeonu. Camané właściwie od początku swojej kariery, oprócz fado tradycyjnego śpiewał dużo nowych kompozycji, które zwłaszcza harmonicznie wymykały się z ram fado. Jednak dopiero niedawno odważył się na drobne zmiany w warstwie instrumentalnej. Ta piosenka nagrana z jazzowym pianistą Mário Laginhą, to prawdziwe cudeńko!
4. Mariza - Duas lagrimas de orvalho
Mariza w nagraniach z tego lizbońskiego koncertu była dla mnie prawdziwym objawieniem. Jej współpraca z Jaquesem Morelenbaumem, to jak na razie mój ulubiony okres w jej twórczości. "Duas lagrimas de orvalho" w wykonaniu Carlosa do Carmo nie zrobiło na mnie wrażenia, dopiero ten instrumentalny minimalizm, jaki zaproponowali Mariza z Morelenbaumem ukazał prawdziwe piękno tej piosenki. Głos Marizy jest tak wielobarwny i pełen emocji, że w duecie z wiolonczelą tworzy absolutnie kompletną całość.
5. Amália Rodrigues - Formiga bossa nova
Pamiętam, że kiedy pierwszy raz słuchałam płyty "Com que voz", bardzo zdziwiła mnie ta piosenka. Mam wrażenie, że Amália nawet jak śpiewała po francusku, włosku, czy angielsku, brzmiała bardziej "fadowo" niż tutaj. Spodobał mi się jej oszczędny śpiew w tej piosence, lekkość i charakterystyczne brzmienie gitar. A przy tym wszystkim, jak zawsze, ogromna szlachetność.
6. Maria Bethânia - Estranha forma de vida
Skoro już jesteśmy przy Amálii, to posłuchajmy jednego z jej największych przebojó w zupełnie (czy na pewno?) odmiennym wykonaniu. Do niedawna spośród brazylijskich artystów, znałam tylko wersję Caetano Veloso, która dla mnie była zbyt mało intensywna. Niedawno znalazłam nagrania Marii Bethânii i zachwyciłam się! Doskonały przykład na to jak wiele wspólnego ma ze sobą brazylijska i portugalska melancholia... saudade. (Na nagraniu od 2:09 pojawia się występ Caetano Veloso)
7. A Naifa - Talvez a injecção letal
To chyba najbardziej zaskakujący utwór na mojej playliście. Kto mnie zna, wie, że połączenie fado z elektroniką nie należy do moich ulubionych. Jednak A Naifa (zwłaszcza na tej płycie) robi to w sposób tak surowy, że mnie przekonuje. Niczego nie jest tu za dużo. Aksamitny głos wokalistki, ostra i przenikliwa gitara portugalska, perkusja, elektronika, pogłosy - to nie jest fado, ale z pewnością ma ten sam smutek i emocje.
8. Rabih Abou-Khalil i Ricardo Ribeiro - Se o meu amor pedisse
Kolejny utwór, który także wielu może zaskoczyć, ale właściwie kogoś kto zna choć trochę historię Portugalii i Hiszpanii, takie połączenie nie powinno dziwić. Cała płyta Rabiha Abou-Khalila nagrana z pieśniarzem fado - Ricardo Ribeiro, ukazuje fantastycznie, że teoria mówiąca o tym, że fado narodziło się już w czasach obecności Maurów w Portugalii, nie jest zupełnie bezsensowna. Posłuchajcie jak świetnie do tej arabskiej muzyki pasuje pełen drobnych ozdobników śpiew Ricardo.
9. Carminho - Talvez
Bardzo lubię instrumenty smyczkowe w fado, może dlatego, że w ogóle uważam, że gra na nich ma wiele wspólnego z fado. Przejmujący śpiew pieśniarki w zestawieniu z rzewnym brzmieniem smyczków, to dźwięki, które fantastycznie się uzupełniają. Jako przykład wybrałam coś bardziej kameralnego niż wielka orkiestra - Carminho z kwartetem smyczkowym i drobnym udziałem gitary.
10. Aldina Duarte i Júlio Resende - Alfama
Na początek i na koniec ta sama piosenka... ale tylko pozornie ta sama. Chciałam pokazać w tej playliście jak różnie można ją wykonać. Aldina Duarte i Júlio Resende wyciągnęli z "Alfamy" cały jej smutek i tragizm - nie znam bardziej przejmującej wersji tego utworu. Każde słowo zaśpiewane przez Aldinę jest przepełnione skrajnymi emocjami, genialnie odczytuje to Júlio, podąża za każdym najmniejszym drgnięciem w głosie Aldiny, a jego harmonie wzmacniają przekaz...
Lubię opisywać czym jest tradycyjne fado, a co za tym idzie - nie raz sprzeczać się, że dana muzyka w rzeczywistości fado nie jest. Wolę określenie "muzyka inspirowana fado", ale z drugiej strony nawet sami Portugalczycy nie są w tej kwestii purystami. Może tak naprawdę nie chodzi o to kto gra, na czym i jak, tylko o emocje, bo przecież one są w fado najważniejsze...a tego z pewnością w dzisiejszej playliście nie brakuje!
Ostatnio brakuje mi muzycznych zachwytów, raczej królują rozczarowania, ale mam nadzieję, że to chwilowe. Powakacyjnie, na rozgrzewkę chciałabym zaproponować Wam nową playlistę. Na swoim blogu dużo czasu poświęciłam tradycyjnemu fado, bo takie lubię najbardziej, ale nie znaczy, że wyłącznie takiego słucham! Jakiś czas temu pojawił mi się w głowie pomysł, żeby może ukazać nieco inne oblicze fado - nieoczywiste, czasem bez gitar, czasem śpiewane przez osoby na co dzień niezwiązane z tym gatunkiem. W dzisiejszym wpisie fado będzie tylko punktem wyjścia do dalszych muzycznych poszukiwań. Zapraszam do posłuchania Fado inaczej - wybrałam 10 piosenek (a właściwie 9 - jedna pojawia się w dwóch skrajnie różnych wersjach), które lubię, czasem bardziej fado, czasem mniej, ale każda z nich ma w sobie melancholię fado.
1. Mayra Andrade i Pedro Moutinho - Alfama
Jest wiele wykonań tej piosenki, mam wrażenie, że każdy artysta trochę inaczej przedstawia tekst "Alfamy", ja staram się wybierać takie interpretacje, które będą autentyczne i oryginalne. Wersja Mayry i Pedro okazała się tak odmienna od tego, co wykonywała Amália Rodrigues, że urzekła mnie od pierwszego przesłuchania. Wszystko jest tu delikatne, wręcz leniwe, a za sprawą Mayry to, co znamy jako fado, nabiera kabowerdyjskiego słońca, spokoju i łagodności morny.
2. Atlantihda - Amor meigo de olhar
Zespół, który dla mnie "zaczął" się i "skończył" na jednej płycie, tej nagranej z Giselą João. Gisela rozpoczęła teraz karierę solową, ale wiele z tego co robiła z Atlantihdą też mi się podobało. Przez długi czas tej piosenki słuchałam codziennie. Jest w niej coś przejmującego, nieoczywistego. Tak naprawdę nie ma tu nawet gitary portugalskiej, instrumenty, na których grają członkowie zespołu wcale nie kojarzą się z fado, ale śpiew Giseli sprawia, że duch tej muzyki jest wyraźny.
3. Camané - Ai Margarida
Chwila uspokojenia po gwałtownej Giseli João i niepokojących dźwiękach akordeonu. Camané właściwie od początku swojej kariery, oprócz fado tradycyjnego śpiewał dużo nowych kompozycji, które zwłaszcza harmonicznie wymykały się z ram fado. Jednak dopiero niedawno odważył się na drobne zmiany w warstwie instrumentalnej. Ta piosenka nagrana z jazzowym pianistą Mário Laginhą, to prawdziwe cudeńko!
4. Mariza - Duas lagrimas de orvalho
Mariza w nagraniach z tego lizbońskiego koncertu była dla mnie prawdziwym objawieniem. Jej współpraca z Jaquesem Morelenbaumem, to jak na razie mój ulubiony okres w jej twórczości. "Duas lagrimas de orvalho" w wykonaniu Carlosa do Carmo nie zrobiło na mnie wrażenia, dopiero ten instrumentalny minimalizm, jaki zaproponowali Mariza z Morelenbaumem ukazał prawdziwe piękno tej piosenki. Głos Marizy jest tak wielobarwny i pełen emocji, że w duecie z wiolonczelą tworzy absolutnie kompletną całość.
5. Amália Rodrigues - Formiga bossa nova
Pamiętam, że kiedy pierwszy raz słuchałam płyty "Com que voz", bardzo zdziwiła mnie ta piosenka. Mam wrażenie, że Amália nawet jak śpiewała po francusku, włosku, czy angielsku, brzmiała bardziej "fadowo" niż tutaj. Spodobał mi się jej oszczędny śpiew w tej piosence, lekkość i charakterystyczne brzmienie gitar. A przy tym wszystkim, jak zawsze, ogromna szlachetność.
6. Maria Bethânia - Estranha forma de vida
Skoro już jesteśmy przy Amálii, to posłuchajmy jednego z jej największych przebojó w zupełnie (czy na pewno?) odmiennym wykonaniu. Do niedawna spośród brazylijskich artystów, znałam tylko wersję Caetano Veloso, która dla mnie była zbyt mało intensywna. Niedawno znalazłam nagrania Marii Bethânii i zachwyciłam się! Doskonały przykład na to jak wiele wspólnego ma ze sobą brazylijska i portugalska melancholia... saudade. (Na nagraniu od 2:09 pojawia się występ Caetano Veloso)
7. A Naifa - Talvez a injecção letal
To chyba najbardziej zaskakujący utwór na mojej playliście. Kto mnie zna, wie, że połączenie fado z elektroniką nie należy do moich ulubionych. Jednak A Naifa (zwłaszcza na tej płycie) robi to w sposób tak surowy, że mnie przekonuje. Niczego nie jest tu za dużo. Aksamitny głos wokalistki, ostra i przenikliwa gitara portugalska, perkusja, elektronika, pogłosy - to nie jest fado, ale z pewnością ma ten sam smutek i emocje.
8. Rabih Abou-Khalil i Ricardo Ribeiro - Se o meu amor pedisse
Kolejny utwór, który także wielu może zaskoczyć, ale właściwie kogoś kto zna choć trochę historię Portugalii i Hiszpanii, takie połączenie nie powinno dziwić. Cała płyta Rabiha Abou-Khalila nagrana z pieśniarzem fado - Ricardo Ribeiro, ukazuje fantastycznie, że teoria mówiąca o tym, że fado narodziło się już w czasach obecności Maurów w Portugalii, nie jest zupełnie bezsensowna. Posłuchajcie jak świetnie do tej arabskiej muzyki pasuje pełen drobnych ozdobników śpiew Ricardo.
9. Carminho - Talvez
Bardzo lubię instrumenty smyczkowe w fado, może dlatego, że w ogóle uważam, że gra na nich ma wiele wspólnego z fado. Przejmujący śpiew pieśniarki w zestawieniu z rzewnym brzmieniem smyczków, to dźwięki, które fantastycznie się uzupełniają. Jako przykład wybrałam coś bardziej kameralnego niż wielka orkiestra - Carminho z kwartetem smyczkowym i drobnym udziałem gitary.
10. Aldina Duarte i Júlio Resende - Alfama
Na początek i na koniec ta sama piosenka... ale tylko pozornie ta sama. Chciałam pokazać w tej playliście jak różnie można ją wykonać. Aldina Duarte i Júlio Resende wyciągnęli z "Alfamy" cały jej smutek i tragizm - nie znam bardziej przejmującej wersji tego utworu. Każde słowo zaśpiewane przez Aldinę jest przepełnione skrajnymi emocjami, genialnie odczytuje to Júlio, podąża za każdym najmniejszym drgnięciem w głosie Aldiny, a jego harmonie wzmacniają przekaz...
Lubię opisywać czym jest tradycyjne fado, a co za tym idzie - nie raz sprzeczać się, że dana muzyka w rzeczywistości fado nie jest. Wolę określenie "muzyka inspirowana fado", ale z drugiej strony nawet sami Portugalczycy nie są w tej kwestii purystami. Może tak naprawdę nie chodzi o to kto gra, na czym i jak, tylko o emocje, bo przecież one są w fado najważniejsze...a tego z pewnością w dzisiejszej playliście nie brakuje!
Czesc Jula - znalazlem sie tu nie przez przypadek,zainteresowany Twoim blogiem przez Dorote-Twoja mame....
OdpowiedzUsuńPiszesz milo,ciekawie i z pasja-to daje gwarancje na wielka rzesze Twoich czytelnikow....
Przed laty,bedac w Porugalii,rowniez bylem zachwycony Fado-potrafie docenic urok takiej muzyki,tym bardziej ,ze jest jak najbardziej 'saudades' ,co dostarcza dodatkowych emocji....
Ciesze sie ,ze wraz z mama dzielicie wspolna pasje do muzyki-takiej muzyki-
Teraz ,kiedy juz Cie troche znam,pozwole sobie czasami poczytac o Twoich muzycznych pasjach i moze uda nam sie rowniez kiedys pogadac o niej - muzyka zawsze towarzyszyla mi zyciu i mam nadzieje,ze mam jakas wiedze na ten temat....
Tym czasem delektuj sie madra muza,pisz o niej kolorowo i z emocjami - / piszesz przyjemnie,ciekawie sie Ciebie czyta-masz lekkie pioro.... - masz juz we mnie swojego admiratora swojego muzycznego i pisarskiego talentu....
Pozdrawiam
bogdan
Bardzo dziękuję za miłe słowo :) Zapraszam również do polubienia facebookowego tzw. fanpage'a bloga, jest on pewnego rodzaju uzupełnieniem tego, co tutaj piszę: https://www.facebook.com/subiektywnieomuzyce/
OdpowiedzUsuń