Fado cz. III - Camané

Patrzę na poprzednie wpisy i widzę, że ostatnio głównie zachwycam się pięknie śpiewającymi paniami, pora więc wreszcie na jakiegoś pana. I to nie byle jakiego, bo Camane to prawdziwy Książę Fado.
Jedna z moich dwóch ukochanych tradycyjnych melodii fado: Fado Menor do Porto, tekst Fernando Pessoa; fragment z filmu Fados Carlosa Saury

Pamiętam, że kiedy usłyszałam go pierwszy raz dobre kilka lat temu, pomyślałam, że to taka męska wersja Marizy. Cóż, dzisiaj rozumiem już jak mało wtedy o fado wiedziałam, ale rzeczywiście jest jakiś wspólny element w ich śpiewie. Myślę, że jest to niezwykła barwa głosu. Oboje są nie do podrobienia. Rzadko zdarza mi się zachwycić czyjąś niepowtarzalną barwą głosu, chociaż świetnych głosów mogłabym znaleźć wiele.
Camane jest kolejną postacią, obok Aldiny, która tak umiejętnie łączy inspiracje różnymi wielkimi, legendarnymi mistrzami fado, że nie kopiuje nikogo w sposób oczywisty. Właśnie dlatego postanowiłam poświęcić mu osobny wpis.
Próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie, czy można uznać, że Camane śpiewa w sposób tradycyjny. To bardzo sporna kwestia w jego przypadku. Na płytach Camane pojawia się dużo tradycyjnych melodii fado, ale są też i nowe kompozycje, o znacznie bardziej rozbudowanej harmonii. Często śpiewa wiersze Pessoi, chociaż nawet poszukująca nowych wyzwań Amalia, uważała, że nie nadają się one do śpiewania. Wreszcie głos Camane i jego sposób śpiewania, prawie każdego zwodzi odrobinę w stronę piosenki francuskiej. Może to właśnie ta niezwykła mieszanka sprawiła, że nie potrafię się nim znudzić i bez cienia wątpliwości nazywam go swoim ulubionym pieśniarzem fado. Marcha do Bairro Alto
Camane również ma w sobie ten niezwykły smutek, nawet w radosnym fado, tak samo jak Aldina. Lubię, więc, gdy wzrusza mnie do łez, bo wiem, że potrafi to zrobić. Przypominam sobie jego koncert w Poznaniu, kiedy siedziałam jak zaczarowana, wpatrywałam się w niego i chłonęłam każdy dźwięk. Miałam wtedy wrażenie, że jestem na prawdziwym koncercie fado, moim pierwszym. Cieszyłam się słysząc jego ciepły, rozwibrowany głos, być może dla mnie jeden z najseksowniejszych męskich głosów (!), a kiedy zabrzmiał utwór Este silencio popłynęły łzy. Takich koncertów się nie zapomina.
Nikt fado nie śpiewa tak jak Camane, nawet jego bracia Helder i Pedro, którzy także są świetnymi pieśniarzami. Jednak Camane ma w sobie coś co stawia go na mojej prywatnej liście wyżej. Może emocje przekazywane za pomocą tak przepięknego dźwięku? Porta Aberta Jednocześnie te emocje proponowane przez Camane nie są tak rozdzierające, jak u pieśniarek, które do tej pory opisywałam. Camane ma w sobie zawsze jakąś tajemnicę, nie wyrzuca z siebie całego smutku, żalu. Kiedy go słucham, mam wrażenie, że jakby część emocji pozostaje wewnątrz niego... myślę, że to właśnie dlatego jego interpretacje fado są tak poruszające. On potrafi śpiewać cicho tak intensywnie, jak większość wokalistów byłaby w stanie tylko krzyczeć. Słychać to chyba zwłaszcza w tej kompozycji Alaina Oulmana, jednym z utworów, który nawet po setnym przesłuchaniu wzrusza mnie tak samo mocno: Sei de um rio.

Kiedy słucham Camane, cieszę się, że są jeszcze tak śpiewający mężczyźni. Okazuje się, że pojawiają się takie głębokie, prawdziwie męskie głosy. Mam nadzieję, że nie porzuci fado, bo kocham go w takim repertuarze, ale myślę, że jest też jednym z tych wokalistów, który odnalazłby się w każdym gatunku. Camane i Dead Combo
Pozostaje mi czekać na jego kolejne koncerty i płyty, zwłaszcza, że pojawi się w Polsce ponownie już w grudniu!
Na koniec chciałam podzielić się inną wersją piosenki "Sei de um rio", niż ta nagrana na płycie Sempre de mim. Jest to duet z Anną Marią Jopek. Bardzo się go bałam, bo zawsze się boję, kiedy ktoś w nowy, inny sposób aranżuje moje ukochane utwory, ale wyszło magicznie: Sei de um rio z Anną Marią Jopek

Komentarze

  1. Widzę, że wbrew zapowiedziom kolejny wpis pojawił się bardzo szybko, co bardzo mnie ucieszyło :) Camané to prawdziwy Książę Fado, który zdobył uznanie już w wieku 12 lat. Myślę, że odejścia od fado nie planuje, bo jak śpiewa w przywołanym Marcha do Bairro Alto - 1955, fado jest jego ojcem. Duet z AMJ na żywo brzmi jeszcze lepiej, gdy Carlos Manuel "gra pierwsze skrzypce" (ups!) - czego doświadczyłam na koncercie we wrocławskiej Synagodze pod Białym Bocianem. Pewnie w grudniu w Teatrze Studio AMJ też się pojawi. Niestety już wiem, że mnie nie będzie na widowni i bardzo żałuję. Koncert Camané to niewątpliwie niezapomniane przeżycie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Historia jednej płyty odc. 1 - Sade "Promise"

Podróż w świat ciemnych emocji [„Tango” Yasmin Levy w NOSPR]

Edyta Bartosiewicz