Podróż w czasie z Edytą Bartosiewicz [Solo Act w Klubie Kwadrat w Krakowie]
2003 rok – pierwszy raz słucham płyty Dziecko i kompletnie przepadam, zakochuję się w głosie Edyty Bartosiewicz i już nigdy się nie odkocham. 2013 rok – słyszę Edytę pierwszy raz na żywo w Chorzowie, a później mamy możliwość porozmawiać podczas spotkania w Empiku po premierze albumu Renovatio ; 10 lat planowałam tę przemowę, głos mi się łamie, mówię połowę tego, co chciałam powiedzieć. 2023 rok – trafiam na koncert Edyty, o jakim marzyłam: solo, najbardziej intymnie jak się da. Ten wieczór w krakowskim Klubie Kwadrat był dla mnie pięknym domknięciem, bardzo go potrzebowałam. Solo act Edyty Bartosiewicz to rodzaj występu, który ciężko recenzować. Może łatwiej byłoby go zrelacjonować, ale taka relacja nie byłaby w stanie oddać atmosfery tego spotkania artystki z publicznością. Formułę, którą przyjęła Bartosiewicz, nie do końca chyba powinno się nazywać koncertem. Piosenki stanowią tu jedynie bazę opowieści i rozmowy – o szaleństwie lat 90., o sławie, sukcesie, ale przede wszystkim o e