7. Warszawski Festiwal Skrzyżowanie Kultur
Brawo, brawo i jeszcze raz brawo! To był mój trzeci festiwal - zdecydowanie najlepszy. Tym razem nie wybrałam się na koncert inauguracyjny. Po Youssou N'Dourze 2 lata temu wiedziałam, że afro-beat i Femi Kuti, to nie jest coś, co będzie mi odpowiadało. Trochę żałuję, że nie słyszałam Urszuli Dudziak. Dla mnie festiwal zaczął się w poniedziałek - i to od razu na najwyższym poziomie. Maria Kalaniemi rozpoczęła, jak dla mnie, typowo folkowo. Nie porwała mnie, ale byłoby grzechem, gdybym nie przyznała, że jest niesamowitą akordeonistką. Jednak tego wieczoru o wiele większe wrażenie zrobiła na mnie Mercedes Peon. To nie jest artystka, to jest zjawisko. Od samego początku jej koncertu siedziałam z szeroko otwartymi oczami i nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. To świetnie, że organizatorzy ukazali też taki obraz Hiszpanii. Zwykle, jeśli pojawia się ktoś z tych regionów, przywozi ze sobą flamenco lub coś przynajmniej inspirowane flamenco. Mercedes nie ma nic wspólnego z flamenco, pochod